
8 stycznia 2021
W drugą rocznicę uruchomienia portalu MojePPK zaskakującą laurkę Pracowniczym Planom Kapitałowym wystawiła Gazeta Wyborcza. Autorka, ekspertka rynków finansowych Regina Skibińska napisała, że po roku 2020 widać już, że oszczędzanie w PPK się opłaca nawet tym, którzy z nieufności wypłacają regularnie odłożone środki.
"W PPK można zyskać, i to bardzo dużo. Zaskakujący raport i wyliczenia" to tytuł artykułu omawiającego najnowszy raport podsumowujący oszczędzanie w PPK. "Po pierwszym roku funkcjonowania PPK widać, że osoby, które zdecydowały się na oszczędzanie w tym programie, na razie dobrze na tym wychodzą", pisze autorka i cytuje Grzegorza Chłopka, prezesa iWealth Management oraz autora raportu emerytalnego.
"Przeciętnie uczestnik PPK, który nie dokonał zwrotu środków, w ciągu pierwszego roku zyskał 95 proc., a ten, który wpłacał do PPK, ale później wypłacił wszystkie środki, ma w kieszeni 50 proc. więcej, niż sam wyłożył, plus 23 proc. zapisane dodatkowo na koncie emerytalnym w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Inwestycje na własną rękę przyniosłyby tylko 10,5 proc. (...) Gdyby uczestnik PPK chciał samodzielnie inwestować te środki w taki sam sposób jak w PPK, na jego koncie byłoby po odliczeniu podatku od zysków kapitałowych tylko 153 zł zysku."
Tymczasem, jak pisze "Wyborcza", oszczędzanie w PPK opłacało się dużo bardziej. "Osoba zarabiająca przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (w listopadzie 5484 zł brutto) według GUS wyłożyła do PPK z własnej kieszeni 1453 zł, a na koncie ma dodatkowo 1378 zł, jeśli zaś wypłaciła środki z konta, to zyskała 719 zł oraz dodatkowo jej konto podstawowe w FUS zwiększyło się o 328 zł."
Autorka tekstu zauważa też zyski z inwestycji w roku 2020. Fundusze zdefiniowanej daty pozwoliły zarobić oszczędzającym w PPK. "Wszystkie instytucje finansowe w ostatnim roku pokonały inflację oraz zanotowały wyższe stany kont niż suma wpłat", pisze Regina Skibińska w "Gazecie Wyborczej".
Co interesujące, przed rokiem oszczędzanie w PPK, również na łamach "Wyborczej", polecała Dominika Wielowieyska:
(jb)